Nie tylko jezioro było świadkiem zbrodni
Od kilku tygodni Fundacja Na Tropie zajmuje się sprawą zaginionej Wandy Szeptun. Ta 41-letnia mieszkanka Kamieńca Ząbkowickiego (woj. dolnośląskie) zniknęła w niejasnych okolicznościach w nocy z 24 na 25 kwietnia 2009 roku. Wiele wskazuje na to, iż została zamordowana.
Kobieta, wraz z mężem i dwoma zaprzyjaźnionymi małżeństwami, biwakowała nad Jeziorem Nyskim. Znali się z pracy w jednej z wrocławskich agencji ochrony.
Jedna z kobiet obchodziła wówczas imieniny. W trakcie imprezy Wanda Szeptunoddaliła się za potrzebą. I od tej pory ślad po niej zaginął. „W dniu zaginięcia ubrana była w zamszowe beżowe kozaki, szare spodnie rybaczki, żółtą bluzkę i kremowy golf oraz brązowy bezrękawnik”. – głosił policyjny komunikat.
Być może spożyty alkohol sprawił, że towarzystwo nie dostrzegło jej braku. Gdyż dopiero po dwóch godzinach mąż i jego znajomi zawiadomili o zaginięciu policję. Poszukiwania – w tym przez płetwonurków – nie przyniosły żadnego skutku. Nie znalazła potwierdzenia wizja Krzysztofa Jackowskiego, który wskazywał na przybrzeżne szuwary. Przez lata sprawa nie ruszyła się z miejsca. I pewnie byłoby tak nadal, gdyby nie determinacja Patrycji i Klaudii Szeptun – córek zaginionej kobiety. Robią one wszystko, aby wyjaśnić sprawę zniknięcia swojej mamy. Gdy Wanda Szeptun zginęła miały 12 i 17 lat. 4 lata po tragedii ich ojciec wyjechał do Niemiec. Teraz tylko one starają się dotrzeć do prawdy o tym co stało się w nocy z 24 na 25 kwietnia 2009 roku.
– Na początku września zwróciła się do mnie Patrycja Szeptun, córka zaginionej z prośbą o pomoc w poszukiwaniach jej matki – mówi Janusz Szostak, prezes Fundacji na Tropie – Pojechaliśmy nad Jezioro Nyskie, gdzie doszło do tragedii. Wcześniej zabieraliśmy informacje na temat zaginionej, i jej znajomych. Rekonstruowaliśmy wydarzenia. Spotkaliśmy się także z córkami Wandy Szeptun. Niestety, moim zdaniem kobieta nie żyje, i teraz szukamy jej ciała.
Nadzieja jednak nie umiera tak szybko: – Być może mama została przez kogoś uwięziona –łudzi się Patrycja. – Ale nawet jeśli nie żyje, to chcemy odnaleźć ciało mamy i ją pochować. Może uda nam się wyjaśnić, co wówczas się stało.
Janusz Szostak jest zdania, że sprawa jest do rozwikłania, mimo upływu lat: – Mam przypuszczenia na temat tego co tam się wydarzyło. Jednak wymaga to drobiazgowego sprawdzenia. Na razie najważniejsze jest jednak odnalezienie ciała, i tym się zajmujemy.
Wkrótce rozpoczął się poszukiwania zwłok przy pomocy georadaru oraz – jeśli zajdzie taka potrzeba – psa do przeszkolonego szukania zwłok. Fundację Na Tropie wspierają w poszukiwaniach Joanna i Grzegorz Markowscy, prowadzący agencję ochrony Combat Security: – Mamy także nadzieję, iż nasze poszukiwania wesprze policja. – dodaje Szostak.
O tej sprawie będziemy informować na bieżąco. Także pod koniec września reportaż o zagnięciu Wandy Szeptun wyemituje popularny program „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”.
Jeśli ktokolwiek widział zaginioną lub ma jakiekolwiek informacje o jej losie proszony jest o kontakt z najbliższą jednostką policji pod numerami telefonu: 997 i 112
MJ